Nie
pamiętam wiele z tych dni; przesłuchiwały mnie wielkie głowy z ciasno
zawiązanymi krawatami, dorośli o ogromnych dłoniach i pomalowanych paznokciach,
obracający nerwowo w rękach długopisy, ołówki, wieczne pióra, poprawiający
mankiety u rękawów, przeczesujący włosy, mlaskający, sapiący, szurający nogami,
kręcący przecząco i z niedowierzaniem głowami. Psycholodzy, lekarze,
psychiatrzy, pedagodzy, leśne kurwa ludki. ,,Czy tatuś bił mamusię? Czy tatuś
bił ciebie? Czy wyobrażałaś sobie już wcześniej, że zabijesz tatusia? Czy
zrobiłaś kiedyś krzywdę kotkowi, pieskowi, motylkowi? Czy bałam się, że tatuś
zabije mamusie? Czy kochasz mamusię? Czy kochałam tatusia? Jaka jest moja
ulubiona bajka? Czy oglądam swoje miejsca intymne, kiedy nikt nie widzi? Czy je
dotykam? Czy śnią mi się koszmary? Czy mam koleżanki? Czy mam kolegów? W co
najbardziej lubię się bawić? Jaki jest mój ulubiony przedmiot w szkole? Jaki
lubię kolor, którą porę roku, czy moczę się w łóżko, czy chodzę do kościoła i
czy odmawiam pacierz? Kim chciałabym zostać jak dorosnę? Czy zdaję sobie sprawę
z tego, co zrobiłam? Czy wiem, co znaczy słowo morderstwo? Czy gdybym miała
magiczną różyczkę i mogła za jej pomocą cofnąć czas, to czy zabiłabym tatusia
jeszcze raz?” Morze pytań, na które nie odpowiedziałam nic. W mojej głowie pulsowało
tylko jedno pytanie, istotne, najważniejsze z najważniejszych, pytanie dlaczego
mamusia mnie już nie kocha, i co to znaczy być dzieckiem diabła, przecież ja
jestem dzieckiem tatusia i mamusi. Byłam zmęczona i chciało mi się spać, ale ci
wszyscy duzi ludzie, specjaliści kazali mi rysować kredkami, malować farbami,
interpretować dziwne ilustracje, plamy, kleksy i mazy.
,,Dziecko, dlaczego zabiłaś tatę?”
Spytała sędzina. Miała granatowe oczy, brwi i usta, włosy upięte wysoko w kok,
była mała, prawie taka mała jak ja. Milczałam. ,,Ewo, dlaczego to zrobiłaś, nie
bój się, odpowiedz.” Zamknęłam oczy, ale nie potrafiłam zwalczyć
wzruszenia. Łzy napłynęły mi do oczu, i żadna siła, ściśnięte powieki, gęste
rzęsy i wola, nie były w stanie ich zatrzymać. ,,Nie zabiłam tatusia”.
Powiedziałam, otworzyłam oczy i spojrzałam na mamusie. ,,Zabiłam diabła,
Szatana, demona, zło w najczystszej postaci.” Sędzina westchnęła, a jej duże piersi
zatańczyły wzruszone pod czarną peleryną. ,,Czy zrobiłabyś to jeszcze raz? Czy
żałujesz? Odezwała się Pani od sprawiedliwości. ,,Nie żałuję, że zabiłam, bo
jakże miałabym żałować diabła, Szatana, demona? Ale jest coś, co mogłabym
zrobić lepiej, inaczej. Zawsze można zrobić coś lepiej, inaczej.”
Powiedziałam. ,,Mów dalej.” Zachęciła mnie mądra głowa. ,,Mamusiu, kocham
Cię. Wybacz mi, wybacz, że zabiłam go tak późno i tak szybko”.
Zamilkłam i ze mną zamilkła cała sala. I to był już koniec, i już nigdy jej nie
zobaczyłam, i pękło mi serce, i już nie miałam serca.
,,Dziecko - powiedziała stara kurwa
- powiedz nam, co tu zaszło?!
,,Pragnienie
śmierci było u waszej koleżanki silniejsze, niż pragnienie życia - odparłam.
Chciała umrzeć i umarła, zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy, umarła
szybko, nie cierpiała.” Wstałam i skierowałam się ku wyjściu, nie
miałam nic więcej do dodania. Banał. Byłam zmęczona i chciało mi się spać, ale
stara wiedźma najwyraźniej zakochała się we mnie i nie chciała mnie tak szybko
wypuścić. ,,Dlaczego nas nie zawołałaś. Dlaczego nie krzyknęłaś, nie wezwałaś
pomocy?” Stara
wyrzuciła ze swojego wnętrza potok banalnych słów. ,,Wszystko działo się
szybko, bardzo szybko.” Odpowiedziałam. ,,Z prędkością światła madame
kurwa.” Ale
to, to już pomyślałam. ,,Radzę wezwać pogotowie, policję też z resztą by się
przydało.” Dodałam półgłosem, tak aby wydać się wiarygodna i niewinna. I tak też się
stało. Po wyjściu od kurewek, wróciłam do siebie i zapaliłam papierosa.
Beznadziejna sytuacja, znowu! Potem zapaliłam jeszcze jednego, aż wypaliłam
całą paczkę i tym sposobem nakarmiłam raka. Potem słyszałam jak przyjechało
pogotowie, słyszałam bieganie po schodach, narodziny żywej sensacji, płacz,
paplanie jęzorów, pukanie do drzwi, trzaskanie drzwiami, no i oczywiście
pukanie do moich drzwi. Policja.
,,Słucham?”
Powiedziałam do małego policjanta z sumiastymi wąsami. ,,W czym mogę pomóc?” Mały
gliniarz spojrzał na kolegę, swojego, trochę większego towarzysza, chrząkną i
zasalutował. ,,Czy mogłaby pani odpowiedzieć nam na kilka pytań?”
Chrząknął i zasalutował jeszcze raz. W głowie: ,,Nie.” W
realu: ,,Oczywiście”. No i się zaczęła inwigilacja. ,,Czy byłam w
mieszkaniu tych pań? Czy prosiły mnie o pomoc? Czy znałam samobójczynie? Czy
wiem, że jest to jej kolejna próba odebrania sobie życia? ,,Jaka kurwa próba,
pomyślałam.” ,,Czy to prawda, że zostałam z nią na chwilę sama? Co się dokładnie
wydarzyło, kiedy zostałyśmy same? Czy mam coś istotnego do dodania w tej
sprawie? Czy zauważyłam coś niepokojącego, dziwnego? Jak dokładnie umarła
samobójczyni? ,,Kwiatki, cukiereczki, klocuszki, żeby nie pomyśleć inaczej. Jak
umarła? ,,Popełniła samobójstwo, a ja miałam ten zaszczyt i nie zaszczyt
towarzyszyć jej w ostatniej drodze tam, gdzie chciała się udać.”
Powiedziałam. ,,Byłam jej Charonem, który zaprosił ją do swojej łodzi i
przeprawił przez rzekę Lete, Ariadną, która przecięła białą nić jej smutnego
żywota, byłam źródełkiem na pustyni, w którym zaspokoiła swoje pragnienie,
byłam ostatnim posiłkiem, oczywistą oczywistością.”
Powiedziałam tylko to, co chcieli usłyszeć. Równie dobrze mogłabym powiedzieć,
że ją udusiłam, bo się wkurwiłam, bo byłam zmęczona i śpiąca, a tu jakaś baba
krzywego prowadzenia się budzi mnie i wlecze do swojego mieszkania z
samarytańską pieśnią na ustach, że ogólnie łatwiej i szybciej było mi ją zabić,
niż bawić się w wzywanie pomocy, pogotowia, że próba odratowania jej nie
miałaby sensu, że gdyż albowiem, i ,,po długim i dogłębnym procesie
tentegowania w głowie“, i tak wszyscy umrzemy, że z prochu powstałeś i
w proch się obrócisz, no i że pewnie by kurwę zabrali do domu wariatów, a tam
to już chuje, dzikie węże i cycki, i że ma co chciała, a podziękowania niech
prześle pocztą. Ale to już działo się w mojej dyni! I think therefore I am.
A swoją drogą, myśleć to znaczy mieć, czy być? Jestem odnosi się do bytu, czyli
bycia, a myślenie? Myślę żeby mieć, czy żeby być? Jestem równa się mieć, czy
jestem równa się być? Kurwa mać! Być, albo nie być, oto jest pytanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz